Verbum Nobile

 

Historię narodów spisali kronikarze.

Narody wspominają ich z szacunkiem.

Każda rodzina ma swoją historię, choć nie każda swoich kronikarzy.

Do szlachty polskiej

Ludgard hr. Grocholski - Do szlachty polskiej


Poniższa odezwa ukazała się w 1930 roku w periodyku "Herold", redagowanym przez Ludgarda hr. Grocholskiego. Z uwagi na to, że poruszone w niej problemy są naszym zdaniem aktualne dla naszego środowiska również dzisiaj, zdecydowaliśmy się na jej publikację. Niech to przesłanie sprzed lat obudzi w duszach szlachty polskiej dziedzictwo pokoleń, niech wyrwie środowisko szlacheckie z marazmu, niech pozwoli przemówić pełnym głosem Pierwszemu Stanowi Rzeczypospolitej.

Jednocześnie pragniemy poinformować, że w opublikowanym tekście pominęliśmy fragmenty oryginału dotyczące periodyku "Herold", jego programu wydawniczego itp. Myślimy, że dzięki tej "korekcie" przesłanie odezwy stanie się bardziej czytelne.


Do was przedstawiciele Stanu Szlacheckiego się zwracamy.

Konstytucja 1921 roku może nie uznała szlachectwa jako instytucji państwowej, ale nic sprawić tego nie zdoła by istniejąca de facto szlachta polska istnieć przestała. Istnieje ona w Was i przez Was. Dopóki Wy siebie za szlachtę uważacie, dopóki świadomi jesteście odziedziczonej tradycji obowiązków ciążących na Was, z urodzeniem Waszym związanych, dopóty istnieje szlachta.

Na myśli mamy całą szlachtę polską, nie tylko jej przedstawicieli, coraz mniej licznych niestety, którzy jako ziemiaństwo na roli się utrzymać zdołali, ale wszystkich członków szlachty polskiej, gdziekolwiek są, na jakichkolwiek się znajdują stanowiskach - w pracy naukowej, w wolnych zawodach, w urzędach państwowych, w handlu, w przemyśle, czy w jakimkolwiek warsztacie współczesnym, a przede wszystkim tych, którzy dziś, tak jak ich przodkowie w ciągu wieków, w dalszym ciągu pełnią ofiarną służbę rycerską w szeregach wojska Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Bo całkiem niezależnie od tego, na jakich placówkach Was chwila dziejowa zastała, niezależnie od tego w jakim znajdujecie się obozie, a nawet od tego do jakiej tzw. klasy społecznej ewolucja następujących po sobie pokoleń Was zaprowadziła, wszędzie i zawsze jesteście tą samą szlachtą polską, potomkami polskiego rycerstwa, wszędzie towarzyszą Wam tradycje odziedziczone po przodkach, do każdej pracy wnosicie blask ich nieśmiertelnej sławy, wnosicie uchu polskiemu tak drogi dźwięk tych samych nazwisk, chwała których rozbrzmiewała po świecie wraz z chwałą polskiego oręża i gromkim przez wieki grzmiącym poszumem skrzydeł polskiej husarii, a razem, nierozdzielnie z tem wszystkim w każdej pracy, w każdym poczynaniu, towarzyszy Wam i umysły, i serca Wasze oświeca odblask tej polskiej ideologii szlachecko-rycerskiej.

Nie jesteście klasą, lecz historycznym stanem. Mogą Was jednych od drugich oddzielać chwilowo różnice klasowe, lecz jedność stanowa, jedność ideologii szlacheckiej, połączy Was zawsze w przełomowych chwilach stanowczego czynu.

Prawda, jako osobna zbiorowość nie występujecie nigdy, nigdzie nie możecie się zgromadzić i stworzyć skupienia, które koncentrując siły Wasze, mogłoby je wyzwolić. Wasze wysiłki są odosobnione, podczas gdy wszystkie inne stany historyczne - kler, mieszczaństwo i lud, występują na zewnątrz, zachowując wszystkie cechy swej odrębności stanowej. Zwłaszcza mieszczaństwo nie rezygnuje ze swych stanowych tradycji, a stan włościański, do niedawna bożyszcze inteligencji, organizacji własnych wyraźnie ludowych posiada coraz więcej. Wszystkie zawody, wszystkie klasy posiadają swe ciała reprezentacyjne, a nade wszystko prasę ich interesom szczególnie służącą. Gdyby pośród tego wszystkiego, jednostka jakaś, czy grupa, zechciała rzucić myśl zorganizowania szlachty, sprawiłoby to w Polsce wrażenie gromu z jasnego nieba. To dlatego, że tacy, którzy twierdzą, że Ty Szlachto Polska jesteś już tylko tradycją, muzealnym zabytkiem, że wszelkie nazwiska, które Wy nosicie, a które widnieją na wszystkich kartach dziejów naszych, mogą służyć najwyżej dla pamięci wspomnieniem mądrych, dawnych poczynań i świetnych niegdyś czynów orężnych, ale niczym więcej. NIEPRAWDA !! Historyczną pamiątką są czcigodne zbroje Chodkiewiczów i Żółkiewskich jakie w muzeach ze czcią oglądamy, dawnym wspomnieniem jest poszum sztandarów na polach chwały zdobytych, a zawieszonych pod stropem kościoła, czy muzeum, ale Wy, Wy ludzie żywi nie chcecie być i nie jesteście pamiątka tylko pozbawioną życia.

Czyny Waszych przodków w żywym życiu Waszym zmartwychwstają czynami, dowodnie świadcząc świadectwem spod Rokitny, czy Rarańczy, że w Waszych żyłach ta sama krew tętni, co z ich ran niegdyś pod Wiedniem, czy Kircholmem płynęła.

Nie zmarłaś szlachto polska w bezcelowym i mrocznym bytowaniu owych starych portretów na ścianach, tego martwego bytowania muzealnych zabytków nie uczyniłaś swoim udziałem. Cały wiek XIX, cały okres niewoli, wszystkie bohaterskie porywy, bohaterskie zmaganie się z przemocą, walka o wolność ludów na barykadach świata całego, wszystkie narodowe powstania wreszcie, to są czyny żywe, żywej szlachty polskiej. I tak od zarania niepodległości, kiedy płomienny sztandar świętego buntu przeciw najeźdźcom, sztandar rewolucyjny, ujęła mocarna dłoń potomka kniaziów litewskich, kiedy obok nowych bojowników o wolność skupiła się pod sztandarami już niepodległej ojczyzny elita potomków starej szlachty rycerskiej, wspólnym wysiłkiem wznosząc gmach nowej mocarstwowej Polski. Do walk rycerskich zarówno, jak i do pracy twórczej, dla pospolitego dobra siły czerpiecie w tradycjach przekazanych Wam spuścizną wieków po przodkach.

W równość między ludźmi dziś już nikt nie wierzy. Nierówność ta trwa od chwili urodzenia. Dzielą się dziś ludzie nie podług różnic i praw odziedziczonych, a podług różnicy odziedziczonych obowiązków, a przy takim ujęciu sprawy, rola głównego zrębu organizującej się elity społecznej przypaść może i powinna szlachcie, tym bardziej, że jej za stan kastowo zamknięty nie uważamy, takim bowiem nie jest i nigdy nie była.

Aby tę rolę móc spełnić, musi szlachta przede wszystkim wyjść ze stanu bierności, z wstydliwego chowania swego szlachectwa w życiu publicznym, z marazmu w jakim go pogrążyło długotrwałe hołdowanie demokratycznym utopiom. Konieczność zerwania z tymi utopiami jest tym większa, że demokratyczna idea, dla której nasi przodkowie nieraz śmierć ponosili, uległa zwyrodnieniu i dziś nie z demokracją, a w przystrojoną w jej pióra ochlokracja z jednej strony, a z antydemokratycznym komunizmem z drugiej mamy do czynienia. Państwu Polskiemu konieczne jest przypomnienie sobie wielkiej misji i wielkiej roli dziejowej, jaką w przeszłości posiadało, a więc cofnięcie się, w celu nabrania rozpędu naprzód, ku tradycjom. Tradycje zaś są zmartwiałymi w piśmie i druku dziejami i siedzibę swoją mają nie gdzie indziej, jeno w ludziach żywych i w żywych ludzkich zespołach. Takim żywym zespołem u nas jest szlachta, jedyny stan historyczny, który jako taki przechowuje z pokolenia na pokolenie żywą pamięć czasów świetności i potęgi Polski wielkomocarstwowej, a tym samym zawiera w sobie w stanie potencjalnym to wszystko, co niegdyś z niej wielcy wodzowie jak Batory i Żółkiewski wykrzesać i w czynów stal przekuć zdołali.

Wszelkim poczynaniom przewodzić musi idea, każda zaś idea aby żyć, potrzebuje kształtów i ram materialnych, trwałych i niezmiennych. Do takich kształtów w szerszym znaczeniu zaliczyć musimy wszystko, w czym tradycja i myśl dziedziczenia w następstwie pokoleń zarówno obowiązków jak ideologii wyrażać się może, a więc: rody, rodziny, związki rodzinne, wszelkie zewnętrzne oznaki solidarności, z następującymi po sobie pokoleniami, nazwiska, przydomki, a przede wszystkim herby, które nie są znaczkami bez treści, ale pełnymi mistycznego znaczenia ideogramami naszej wiary, ukochań, naszych dążeń i nadziei.

[w: ] Verbum Nobile, nr 8, 1994.

Joomla Templates and Joomla Extensions by ZooTemplate.Com