Marcin Michał Wiszowaty - "Słoń bojowy a sprawa polska"

Wertując herbarze europejskie natrafiamy często na herb, którego godło nas zadziwia lub zastanawia. Przedstawia zazwyczaj figurę, której nie potrafimy odnaleźć w dzisiejszej rzeczywistości. Przykłady takich figur można mnożyć przy czym prawie zawsze rozwiązanie zagadki jest w swej oryginalności równe naszemu pierwszemu zaskoczeniu. Obok takich nietypowych figur spotkać możemy również pozornie oczywiste w swej wymowie godła, jak np. rozmaitej maści i gatunku zwierzęta, uzbrojenie, narzędzia i tak dalej. Zasady te dotyczą również polskich herbarzy z tym, że oprócz wizerunków, heraldycy polscy częstowali swoich czytelników również porcją informacji o każdym herbie. Miało to ułatwić rozeznanie w gąszczu heraldycznych figur, a przy okazji koniecznością było w kraju, gdzie identycznym herbem posługiwało się po kilkadziesiąt rodzin lub też kilka rodzin noszących to samo nazwisko używało zupełnie innych herbów. No właśnie - miało ułatwić. Jak było naprawdę.
W czasach wczesnego średniowiecza na pamiątkę regularnych przeglądów wojska organizowano turnieje rycerskie. Z czasem zwyczaj ten tak się zadomowił na dworach europejskich, że stał się podstawowym elementem kultury i obyczajów szanujących się rycerzy. Wkrótce turniej stał się imprezą elitarną. Udział w tzw. "gonitwie" zastrzeżony byt dla tych, którzy spełnili wymogi określane w specjalnych traktatach, będących swoistym kodeksem turniejowego rycerza, przydatnym nawet, gdy "czytelnik" nie umiał czytać (do najpopularniejszych należy traktat René d'Anjou z ok. 1460 roku). Z czasem konkurencja na polu sztuki militarnej ustąpiła rywalizacji w wytworności ubioru rycerzy. Dotychczasowa rola tarczy herbowej, jako oznaczenia niezbędnego na polu bitwy, zwiększyła się niepomiernie. Starano się przywdziewać stroje odpowiadające barwom herbu. Wyróżniać się zaczęły coraz przemyślniejsze klejnoty umieszczane na hełmach zdobionych również labrami na modłę rycerzy krzyżowych. Odtąd wizerunek herbu, dotychczas dowolnie tworzony, stał się elementem kontroli ze strony specjalnie powołanych do tego urzędników zwanych heroldami. Heroldowie kontrolujący faktyczne prawo rycerza do posługiwania się danym herbem, a także rozpoznający po herbie konkretnego uczestnika, poczęli tworzyć na własny użytek spisy herbów zwane rolami. Stały się one pierwszymi herbarzami. Ale nie jest to wszystko co obyczaj i ceremoniał rycerski zawdzięcza turniejom. Wystawiane do sprawdzenia tarcze, często bardzo kosztowne, rycerze woleli powierzyć komuś zaufanemu. Taką rolę zaczęli pełnić giermkowie. Im

Zawierucha herbowa nie ominęła także naszego, jakże rycerskiego, kraju. Ciekawy jest fakt, że przekłamania dotyczą także godeł na pozór oczywistego pochodzenia i treści. Za przykład niech posłuży nam dosyć popularny w całej Europie herb przedstawiający wieżę szachową. W Polsce herb ten ma dwie najpopularniejsze nazwy - "Roch" i "Pierzchała". Jakkolwiek pochodzenie drugiej z nazw, typowo polskiej, można łatwo wytłumaczyć, ta pierwsza będzie przyczynkiem do naszych rozważań.
Kasper Niesiecki, autor najpopularniejszego herbarza polskiego podaje o tym herbie taką informację: "Powinien być w polu białym Roch czarny, jakiego (...) w szachy grywając zażywają (...). Książę mazowiecki, w obozie wojennymi interesami zatrudniony, Pierzchałę rycerza w szachy z sobą dla rozerwania melancholii wyciągnął, gdzie gdy mu Pierzchała szach mat dał rochem, książę mu tegoż Rocha w herbie nadał i w dobra opatrzył". Mamy więc krótką informację, która pozwala nam bez trudu wyjaśnić pochodzenie zarówno figury heraldycznej jak i nazwy herbu - "Pierzchała". Wystarczy jednak przejrzeć inne polskie herbarze, aby stwierdzić, że herb Roch vel Pierzchała ma w nim różne wizerunki. Zdarza się nawet, że Roch i Pierzchała traktowane są jako odrębne herby. Jeden z nich przedstawia typową heraldyczną lilię, podczas gdy drugi ma wyraźną szachową wieżę w tarczy. Dlaczego?
Aby wytłumaczyć pochodzenie tych rozbieżności, a także pochodzenie tej jakże ciekawej figury heraldycznej musimy cofnąć się do czasów starożytnych, na ziemie znane dzisiaj jako Bliski Wschód. Jedną z doniosłych strategicznie jednostek bojowych ludów Wschodu były słonie uzbrojone w wieżyczki służące jako punkt strzelniczy dla łuczników. Takie bojowe słonie określano nazwą "ROKH". Echa ich działalności słyszymy jeszcze w opowieściach o wojnach Imperium Rzymskiego z Kartaginą. Ewolucja sztuki militarnej spowodowała, iż z czasem słonie przestały pełnić ważną funkcję w wojnach. Pozostały jednak w swej bojowej postaci w typowo wojennej grze - w szachach. Wynaleziona,



Epoka murowanych miast wpłynął na figury szachowe, przetwarzając słoniopodobnego rocha w typową miejską wieżę.

Tyrn samym do herbarzy trafiły pochodzące od rocha zarówno ,,typowe" wieże szachowe jak i lilie andegaweńskie. Taki stan trwał przez wieki. Nowe światło na problem rzuciła nowożytna heraldyka. W niemieckim "Lexikon der Heraldik" Gerta Oswalda pod hasłem Roch wspomina się już wprost o fałszywym przedstawianiu rochów w formie lilii, którego ślady widoczne są już przed XIII w. w Anglii. W dziele Waltera Leonharda "Das grose Buch der Wappenkunst" wprost określa się Rocha jako: "figurę szachową - wieżę, wielokrotnie, notorycznie i fałszywie utożsamianą jako odmianę wizerunku heraldycznej lilii". Heraldycy jednoznacznie rozprawili się ze średniowiecznymi spekulacjami. Przy okazji uratowano jakże ciekawą historię świadczącą o nieznanej płaszczyźnie kontaktów Wschodu z Zachodem. Niestety do dzisiaj trwają spory o to, które z rodów używających lilii powinny mieć w herbie rochy. Jest tak na przykład w przypadku niemieckich markizów von Rochow.
W polskiej heraldyce problem ten wcale nie jest mniejszy. Dodatkowo dochodzi tu trzeci rozłam, którego efektem jest herb "Kolumna" także pochodzący od Rocha. W tym jednakże przypadku dosyć szybko udało się wyjaśnić pochodzenie zafałszowania. Wynika ono z próżności rodu, który zgodnie ze staropolską modą na "rzymskość" starał się udowodnić swoje pochodzenie od słynnego rzymskiego rodu Colonnów. Na szczęście zachowała się wersja pośrednia pomiędzy herbem Roch I herbem Kolumna - tzw. "Kłośnik IV" przedstawiający w polu czerwonym, na złotej podstawie zielony słup (kolumnę) z lilią srebrną na szczycie - jest to więc prawdopodobnie wizerunek pozostały z okresu przechodzenia od rocha - wieży do lilii a później do kolumny. Pierwotna wersja herbu zachowała się na średniowiecznych polskich pieczęciach wyobrażających herb Roch, wersja z lilią to według Niesieckiego herb Roch 2-do (secundo) i Roch 3-tio (tertio). Nazwy "Pierzchała" użyto oficjalnie po raz pierwszy w 1409 roku, "Roch" w 1422 roku. Zdaniem prof. Małeckiego pierwotną nazwą herbu jest właśnie Pierzchała, Roch tylko określa jego godło. Zdawać by się mogło, iż nasi heraldycy poradzili sobie z tym problemem, a małe opóźnienie w wykształcaniu się polskich herbów w porównaniu z Europą zachodnią oszczędziło nam niepotrzebnych nieporozumień. Wyjątkowo jednak tak nie jest. Pomijając fakt, iż w różnych herbarzach różnie określa się wersje "liliowe", "wieżowe" i "rochowe" herbu, znane są również polskie "wpadki" heraldyczne. Wymieńmy chociaż kilka z nich. Herb osiadłej w Prusach w XIV wieku rodziny Redominów (pierwotny Roch) określono jako wizerunek grotu tarczy turniejowej. Herb rodziny hrabiów Rutkowskich nadany im przez króla saskiego ma mieć m.in. trzy lilie, są to tymczasem trzy rochy. Podobną gafę; strzelił Niesiecki blazonując herb Blacha. W konsekwencji do chwili obecnej część rodzin używających tego herbu ma po bokach strzały - rochy, a część lilie (wspomina o tym m.in. Juliusz Ostrowski). W 1550 roku określono w oficjalnych dokumentach figurę herbu Pierzchała jako lilię. Po tych wszystkich perypetiach mogłoby się wydawać że starożytny słoń bojowy odszedł na zawsze do krainy zapomnienia. Trwa on jednak nie tylko pośrednio w kulturze europejskiej, do której dostał się właściwie przez przypadek. Za godny uwiecznienia uznało go bowiem prawie w ogóle nie związane ze Wschodem państwo. Istnieje w duńskim "Orderze Słonia".
"Roch ma tę wolność i nadane prawo

Przodkiem i zadkiem bić w lewo i w prawo"
"Na skrzydłach srogie słonie postawiono
A z nich się Rochom bronić polecono"
"Wziął w prawo króla, rycerz natarł koniem
Obalił Rocha i z wieżą i słoniem"
Jan Kochanowski
"Zna każdy Rocha, kto rad szachów graniem bawi
Tenże się i szlacheckim herbem w Polsce wsławi".
"Roch lubo mu kto w oczy zdaleka czy zblizka
Lub z boku stanie strzały jako z wieży ciska
Tak i ten mężny żołnierz, serce śmierci wzgardą
Opatrzywszy, który wziął herb ten belloardą
Kto mu tylko placu czy wiele czy trocha
Bije, przykładem swego herbowego Rocha".
Wacław Potocki
Źródła:
1. Małecki A., Studia heraldyczne, Lwów 1890
2. Nadolski A., Broń i strój rycerstwa polskiego w średniowieczu, Warszawa 1979
3. Niesiecki K., Herbarz Polski, Lipsk 1839-1846
4. Ostrowski J., Księga herbowa rodów polskich, Warszawa 1904
5. Oswald G., Lexikon der Heraldik, Leipzig 1981
6. Piekosiński F., Rycerstwo polskie wieków średnich, Kraków 1896-1901
7. Przeździecki R., Roch, czyli wieża szachowa w herbach polskich i obcych [w: ] Miesięcznik Heraldyczny, t.11, 1932.
8. Walter L., Das Grosse Buch der Wappenkunst, München1976
[w: ] Verbum Nobile, nr 11, 1997.