Verbum Nobile

 

Historię narodów spisali kronikarze.

Narody wspominają ich z szacunkiem.

Każda rodzina ma swoją historię, choć nie każda swoich kronikarzy.

PLATEROWIE hrabiowie herbu WŁASNEGO

Ireneusz Stanisław Osiński -  PlaterowieIreneusz Stanisław Osiński -  Platerowie


PLATEROWIE hrabiowie herbu WŁASNEGO.

Ten znakomity, starożytny i bardzo zasłużony dla Rzeczypospolitej dom Platerów, wywodzi się z Westfalii, gdzie ich przodkowie dziedziczyli na zamku Bröel w hrabstwie markońskim, skąd do tej pory z Bröelu się piszą.

Herb własny Platerów, który później, idąc za zwyczajem wielkich rodzin polskich, udzielili uszlachconym za waleczność na polu bitew protoplastom rodzin Płochockich i Płockich, przedstawia trzy pasy białe w polu czerwonym, na nich położony takiż skos, tarczę podtrzymują po obu stronach dwaj zbrojni rycerze. Z korony hrabiowskiej dwa wystają srebrne orle pióra.

Tytułem hrabiowskim szczycili się Platerowie od wieków, o czym świadczy dokument z archiwum ryskiego wydany w roku 1306 i genealogia urzędowa złożona w 1698 r. w archiwach kurlandzkich. Tytuł ten został im zatwierdzony w Austrii w 1744 r., w Prusach w 1816 r., w Królestwie Polskim i w Rosji w 1829 i 1843 roku. Obecnie używają go Platerowie wszystkich gałęzi.

Genealogia tego domu na dwie właściwie rozpada się części. Pierwsza, oparta na rodzinnych tradycjach i kronikach, sięga wstecz w zamierzchłe wieki i ciągnie się od końca XII aż do początku XVI wieku, odkąd już dalszy wywód polskich gałęzi aż do dnia dzisiejszego jest ściśle udowodniony metrykami koronnymi i innymi dokumentami niezbitej autentyczności.

Podług genealogii rodzinnej przodkiem tego domu jest Herebold de Bröel, dictus Plater, żyjący około 1180 roku. Jego wnuk Jan, służąc rycersko u Albrechta de Buxhoff, biskupa Inflanckiego, otrzymał odeń w nagrodę zasług lenność w Inflantach, co było początkiem do późniejszego przesiedlenia się Platerów w te strony. Drugi jego wnuk, brat Jana - Henryk, pierwszy w głównej gałęzi tego rodu, był dziedzicem udzielnego hrabstwa Unna w Marchii, z rezydencją w zamku Westhemmerde i zaszczycony tytułem Satrapa Unnensis. Historycznie już pewnym przodkiem tej rodziny jest Adolf żonaty w 1450 roku z Anna Frejtag.

Posiadali w rodzinie ośmiu senatorów: Jana-Andrzeja, wojewodę inflanckiego 1696 r.; Fabiana, wojewodę inflanckiego 1705 r., zm. 1707; Jana-Ludwika, wojewodę inflanckiego 1735 r., zm. 1736 r.; Ferdynanda-Wilhelma, marszałka nadwornego litewskiego 1739 r., zm. 1740 r.; Konstantego-Ludwika, kasztelana połockiego 1754 r., później wojewodę mścisławskiego 1758, wreszcie kasztelana trockiego 1770 r., zm. 1778; Kazimierza-Konstantego, kasztelana trockiego 1790 r., później podkanclerzego litewskiego 1793 r. oraz Ludwika, kasztelana Królestwa Polskiego 1829-1831 r.

Gotard i Wilhelm Bröel-Platerowie są protoplastami dwóch gałęzi tego domu, kt6re w ciągu jednego stulecia 1600-1700 r. znaczne nabyły majątki w różnych stronach kraju, a jedna ich linia w XVIII stuleciu zaliczała się do magnackich rodów krajowych. W ręku tej familii pozostawało dziedzicznie przez 154 lata starostwo dyneburskie, zapewnione na długie lata posiadania przez carycę rosyjską Katarzynę II synom Kazimierza-Konstantego, podkanclerzego, jednak przed upłynięciem oznaczonego terminu było im odebrane w 1829 roku.

Protoplastą gałęzi Plater-Zyberków, zamieszkujących obecnie w Sopocie, był Michał Bröel-Plater ur. 28.XII.1777 r., wicegubernator cywilny wileński, trzeci z kolei syn Kazimierza-Konstantego Bröel-Platera i Izabeli, córki kanclerza wielkiego koronnego Jana Jędrzeja Borcha. Według tradycji rodzinnej, przekazanej przez Gustawa Manteuffla, tenże Michał jako oficer inżynierii miał być w czasie insurekcji 1794 r. adiutantem Tadeusza Kościuszki i brać udział przy fortyfikowaniu Modlina. Wiadomość ta nie wydaje się prawdopodobna, niemniej faktem jest, że w czasie powstania kościuszkowskiego służył w korpusie Inżynierów koronnych i że 1 lipca 1794 r. w obozie pod Pracką Wolą awansowany został z konduktora na porucznika, a 8.IX. przydzielony jako jeden z trzech oficerów do korpusu gen. Karola Sierakowskiego.

Ireneusz Stanisław Osiński -  PlaterowieW 1803 r. doszło do skutku jego małżeństwo z Izabelą Heleną, córką Jana Tadeusza, barona Syberga zu Wischling, wojewody inflanckiego, potem brzesko-litewskiego i Ludwiki baronówny von Kleist. Izabela Helena była jedynym dzieckiem i jedyną dziedziczką zarówno nazwiska, jak i ogromnych majątków Inflanckiej gałęzi Sybergów (z czasem spolszczone na Zyberk). W tym też roku car Aleksander I podpisał ukaz zezwalający Platerowi dołączyć do swojego nazwiska nazwisko swego teścia... i nazywać się odtąd dziedzicznie hrabią Plater-Syberg. Tego rodzaju układ miał dla obu stron duże znaczenie: nazwisko i herb Syberg6w nie przestawały istnieć, gdyż przejął je Plater-Syberg i jego potomstwo, z tym jednakże zastrzeżeniem, że w wypadku wygaśnięcia owej nowej linii wszystkie dobra sybergowskie miały przejść nie na Platerów, ale na niemiecką linie Sybergów. Z drugiej strony Plater-Zyberk, choć dziedziczył część majątku ojca, to jednak przede wszystkim wielki posag żony wyrobił mu dość znaczną pozycję wśród ziemiaństwa i ówczesnych władz.

Jego majątki, które wziął po żonie w posagu, położone w Kurlandii, Inflantach polskich i na Litwie, obejmowały powierzchnie ok. 1.700 km kw. z 15.000 ,,dusz". Sam odziedziczył po ojcu Wielką Indrycę w pow. dyneburskim i był współdziedzicem, razem z bratem Ludwikiem, także innych posiadłości. Rezydencjami Platerów-Zyberków były Schlossberg w Kurlandii i Liksna w Inflantach. W Schlossbergu w okręgu Iłłukszteńskim znajdował się pałac z ogrodem i parkiem, kaplica katolicka p. w. Najśw. Marii Panny, a w r. 1861 powstała tam ochronka katolicka. W Liksnie znajdował się pałac wzniesiony w r. 1798, bogaty ksiegozbiór oraz kościół p. w. Jezusa, Marii, Józefa. Panowała tutaj atmosfera polska, w której wychowywała się przez pewien czas Emilia Plater, córka Ksawerego, stryjecznego brata Michała Platera-Zyberka, bohaterka powstania listopadowego, którą A. Mickiewicz uwiecznił w znanym wierszu ,,Śmierć pułkownika". W Paryżu poświęcono jej spektakl teatralny i okrzyknięto polską Joanną d'Arc; pisali o niej wiersze Francuzi, Anglicy, Niemcy, Włosi i Węgrzy, a stając się znaną w całej Europie, weszła na trwałe do panteonu bohaterów niepodległościowych.

Michał Plater-Zyberk miał opinię człowieka wykształconego, należał do założycieli Kurlandzkiego Towarzystwa Naukowego dla badania literatury i sztuki, był też autorem krótkiej rozprawki ,,Veber Meteorit In Lisna". Należał do gorących zwolenników zniesienia poddaństwa chłopów. Zmarł najprawdopodobniej w r. 1862 w Schlossbergu, pochowany został w Liksnie obok swej żony Izabeli Heleny.

Jan Plater-Zyberk ur. 1908 r., piąty w prostej linii potomek Michała, był najstarszym synem dziedzica majątku Sfojatycze na Litwie. Wraz z żoną Haliną z Domańskich przybył do Sopotu w 1945 roku. W październiku tegoż roku założył Spółdzielnię "Jedność Rybacka" i stał się jej pierwszym prezesem oraz członkiem zarządu spółdzielni. Ponieważ nie należał do PZPR, po trzech latach wytężonej pracy musiał z tego stanowiska ustąpić. Był wielkim społecznikiem, człowiekiem ogromnego serca, powszechnie szanowanym i lubianym. Zmarł 7 sierpnia 1989 roku i został pochowany na sopockim cmentarzu.

[w:] "Verbum Nobile", nr 7, 1994.



Po opublikowaniu powyższego artykułu zwrócono Redakcji uwagę na pewne nieścisłości, które zakradły się do jego treści. Poniższy tekst koryguje te nieścisłości, a także znacznie uzupełnia i rozszerza tematykę artykułu. Redakcja składa serdeczne podziękowanie autorowi - Panu Adamowi A. Pszczółkowskiemu.


Herb z sąsiedniej kartki.


Szymon Konarski w dziele "O heraldyce i heraldycznym snobizmie" (1967) pisze: "w okresie masowych legitymacji szlachty (po rozbiorach) spotykamy, zwłaszcza u zubożałych rodzin, wywodzenie się z niewłaściwym herbem. Heroldia Królestwa Polskiego, a później Departament Heroldii Rządzącego Senatu w Petersburgu, wymagały od legitymujących osób udokumentowania jedynie pochodzenia szlacheckiego, ale przyjmowały bez sprawdzania każdy herb jakiego rysunek dostarczył zainteresowany."

Podstawowym źródłem heraldycznym uznawanym przez Heroldię był herbarz Niesieckiego. Dla rodów drobnej szlachty, często nie pamiętających już swych herbów, przyjmowano za pewnik to co znaleziono w tym dziele przy danym nazwisku. Oczywiście zdarzało się, że ta procedura naprowadzała na właściwy herb. Najczęściej jednak identyfikowano w ten sposób dany ród z innym o tym samym nazwisku (bądź noszącym podobne nazwisko) częstokroć pochodzący z drugiego końca Polski i nie mający z nim wspólnego pochodzenia.

A przecież mogło się zdarzyć i tak, że u Niesieckiego występowało dane nazwisko bez podania herbu. Wtedy nierzadko sięgano po herb jednego z sąsiadujących w herbarzu rodów. To zjawisko dostrzegł już Szymon Konarski (choć nie wyjaśnił jego genezy). W "O heraldyce i heraldycznym snobizmie" pisze on: "jako przykład podaję fakt samowolnego wylegitymowania się herbem własnym Platerów aż sześciu rodzin, a mianowicie Czarnoszewiczów vel Czarnyszewiczów, Platkowskich vel Płatkowskich, Pławińskich, Pławskich, Płochockich i Płoskich. Dla ścisłości muszę zaznaczyć, że w żadnym z tych sześciu wypadków nie było "przyjęcia do herbu", żaden tego nie pozostał ślad w Konstytucjach sejmowych, czy w aktach koronnych lub litewskich bo pozostać nie mógł, jako, że go nigdy tam nie było." Rafał T. Prinke w "Poradniku genealoga amatora" (1992) także dostrzegł ten proceder. Zauważa on: "podstawą przypisywania poszczególnym rodzinom herbów był herbarz Niesieckiego, który jednak częstokroć herbu nie podawał. Ponieważ drobna szlachta starająca się o utrzymanie swych przywilejów w wielu przypadkach nie znała własnego herbu lub też nie potrafiła go udokumentować, Heroldia wydawała dyplom z herbem rodziny sąsiedniej u Niesieckiego. Klasycznym przykładem jest przypisanie członkom wielkopolskiej rodziny Pławińskich osiadłym w Warszawie herbu Platerów, a więc rodziny inflanckiej pochodzenia niemieckiego i pieczętującej się własnym herbem typu zachodniego. Oczywiście Platerowie poprzedzają Pławińskich u Niesieckiego, a ci ostatni wymienieni są bez podania herbu."

Lektura herbarza Niesieckiego (wydanie lipskie) doskonale potwierdza te zarzuty. Pomijając Czernyszewiczów (odbiegających od tej reguły), pozostałe pięć rodów, które wylegitymowały się z herbem Platerów, wzmiankowane są w tym dziele bez podania herbu. Platkowscy znajdują się na tej samej stronie co Platerowie, Pławinscy - 4 strony dalej, Pławscy i Płochoccy - 5 stron dalej, zaś Płoscy - 6 stron dalej.

Płoscy i Pławińscy wylegitymowali się przed Heroldią Królestwa Polskiego, pierwsi w latach 1839-1843, a drudzy w 1841 r. Natomiast pozostałe rody w latach 40-tych XIX w. w zachodnich guberniach Cesarstwa Rosyjskiego. Ciekawe jak te wszystkie wywody z Platerem zbiegły się w czasie!

W oparciu o inne polskie dzieła heraldyczne oraz o lekturę szczegółowszych danych o osobach legitymujących się z Platerem, można w czterech przypadkach podać właściwe herby tych rodów - Płoscy to szlachta przasnyska h. Prus I, Płatkowscy z Wileńszczyzny winni pieczętować się Odrowążem, Pławińscy z Pławin w województwie inowrocławskim są Junoszami, zaś Pławscy z Pław w powiecie słonimskim są herbu Radwan.

Przyjrzyjmy się bliżej Płoskim. Ród ten wywodzi się ze wsi Płoskie położonej w parafii Duczymin w powiecie przasnyskim, ziemi ciechanowskiej. Płoscy, którzy przed Heroldią wywiedli się z Platerem, to przedstawiciele gałęzi dziedziczącej na Borzuchowie (parafia Grudusk). Byli to bracia Łukasz (*1806) ksiądz wikary katedry w Płocku (później proboszcz Bulkowa i kanonik płocki), Marcin (*1800) dziedzic części Purzyce-Trojany i Borzuchowo, Walenty (*1804) dziedzic części Purzyce-Trojany, a od 1852 r. Bońkowo-Kmiece w płockim i Mateusz (*1809 +1852) dziedzic części Purzyce-Trojany i Purzyce-Rozwory, synowie Antoniego (*ok.1765 +1832) i Franciszki z Pszczółkowskich, a wnukowie Łukasza i Doroty z Kownackich, Stanisław (*ok.1768 +1851) dziedzic części Borzuchowa i Purzyce-Pomiany syn tegoż Łukasza i Doroty z Kownackich oraz Alexander syn Łukasza i Doroty z Kownackich wraz ze swym synem Michałem Julianem dziedzicem Trąbina w ziemi dobrzyńskiej. Zastanawiające jest to, że potomstwo po czwartym synu Łukasza i Kownackiej - Macieju Płoskim (*1773 +1831) dziedzicu części Purzyce-Pomiany, w ogóle się nie wylegitymowało. Jako ciekawostkę warto dodać, że wnukiem tegoż Macieja był Edmund (*1859 +1942) aktywny działacz I Proletariatu.

Tymczasem z pokolenia na pokolenie borzuchowska gałąź rodu Płoskich wielce się wzbogaciła. W przeciągu kilkudziesięciu lat ci dziedzice części, stali się właścicielami obszernych folwarków w ziemi ciechanowskiej, płockiej, dobrzyńskiej. Święcie wierzyli w swój herb Plater, skoro nawet zaczęli nosić sygnety z jego wizerunkiem. Prawda wyszła na jaw, gdy w latach 30-tych XX w. Eugeniusz Płoski (*1893 +1944) dziedzic folwarku Pszczółki Górne lit. D, E i F, aby zostać szambelanem papieskim musiał udowodnić, że jego protoplasci po mieczu byli co najmniej od 12 pokoleń szlachcicami. Poszukiwania genealogiczne, pokazały dobitnie, że jego ród jest herbu Prus I. O swym odkryciu zawiadomił pozostałych Płoskich. Gdy w 1938 r. urodził się Paweł Płoski, jego ojciec Alexander (*1897 +1944), ufundował w swych dobrach w Sokołowie (ziemia dobrzyńska) dziękczyną kaplicę. Umieścił nad nią dwa herby - Prus I (Płoskich) i Dołęgę (Jerzmanowskich).

Moje badania dotyczące szlachty przasnyskiej wyraźnie wskazują, że spośród miejscowej szlachty, nie tylko Płoscy, wylegitymowali się z niewłaściwym herbem. To w tamtych czasach, Bobrowie z Bobrów-Niskich zaczęli się pieczętować Gryfem "pożyczonym" od Bobrowskich, Borkowscy herbu Doliwa - Junoszą Borkowskich z płockiego, Smoleńscy herbu Doliwa - Zagłobą Smolińskich, Kijewscy z Kijewic - Świerczkiem Kijewskich z Wielkopolski, Łojewscy herbu Jasieńczyk - Samsonem Łojeckich, Kawieccy z Kawieczyna - Wyssogotą Kawieckich z Wielkopolski, Dembińscy z Dembin - Rawiczem Dembińskich również z Wielkopolski, itd. Częstokroć ta fałszywa tradycja okazuje się jeszcze dziś bardzo trudna do wykorzenienia.

Joomla Templates and Joomla Extensions by ZooTemplate.Com