Waldemar Malinowski PODSZEWKA PANI MINISTER
„Bożą podszewkę” obejrzałem do samiutkiego końca, co zapewne podniosło jej wartość mierzoną „oglądalnością”. Byłem ciekaw. Zaspokoiwszy ciekawość odczułem coś w rodzaju satysfakcji – chyba z „odkrycia” co też Pani Minister Kultury nam uszyła. Satysfakcja smutnawa, bo nici grube, szwy widoczne gołym okiem, więc kubrak (z podszewką) wyszedł widocznie koślawy. Mimo to jednak wykoślawił on pewną grupę oglądających. Na szczęście grupa owa należy do tych, których wiedza wyraża się zwrotem „pokazywali w telewizji”.
Wart Pac pałaca, a twórcy tych co im uwierzyli, bo oto Pani Minister (Kultury) twierdzi, że jedyną szkodą jaką wyrządzili krasnoarmiejcy w 1920 r. były stratowane końmi kwiatki na gazonie. Za chleb „zapłacili”. „Biełopolackich wyzyskiwaczy” komisar nie zastrzelił, choć nagana miał. Rabować zabronił.
Taż armia, która weszła do Polski w 1939 r., „by bronić braci kłasu przed hitlerowcami i uciskiem polskich panów” wprawdzie aresztowała sędziego, tego przedstawiciela „aparatu ucisku”, aleć go wypuściła. Za wstawiennictwem renegata zresztą. Dalibóg, mocno krzywdzące są te panujące powszechnie opinie o bolszewizmie. I Pani Minister (Kultury) to prostuje.
A jak wygląda szlachta? Czy nie trzeba tu też wprowadzić korekty? Ależ tak. Prymitywna, brudna, chamska, parafiańska i zaściankowa – jak to wynika z wysoce artystycznych, „fizjologicznych” scen filmu. Mało tego ! Otóż latorośl Jurewiczów - przedstawiciel stanu, który mieni się być elitą, twórcą i obrońcą wartości, spadkobiercą cnót rycerskich – wycofującego się spod Warszawy rannego bojca (o wyzwolenie spod ucisku) - morduje. A jak postąpiono z jeńcem pracującym na panów za chudą michę zacierki? Zamordowano, nie bacząc na to, że walczył z okrutnym hitlerowskim najeźdźcą na miłujący pokój Związek Radziecki.
Słusznie „dołożyła” Pani Minister szlachcie, klerowi, Kresowiakom i tym wszystkim, którzy mieli poglądy nieukształtowane przez jedynie słuszne kręgi intelektualne. Brawo Pani Minister!
Dziwi mnie tylko postawa szefów Telewizji Polskiej S.A. Dlaczego ten wspaniały serial pokazano dopiero teraz. Niewątpliwie został odłożony na półki ręką niezbyt rozgarniętego „bierutowskogomułkowskiego” cenzora, który nie dostrzegł (niegłęboko przecież ukrytych z powodu grubych nici) treści wyrażonych mistrzowską ręką Reżysera - Pani Minister Kultury. Dzięki niej wiemy wreszcie, jak to tam wtedy bywało.
Opublikowano w "Verbum Nobile" nr 12/1999